Cześć, jestem Matka Nadzieja i mam problem. Jest nim jędza-niepłodność. Pomysł z założeniem bloga wpadł mi do głowy raptem jakieś 4 tygodnie temu, mimo, iż z tą zołzą-niepłodnością mi niestety po drodze od ponad 2 lat. A dokładnie 2 lat, 5 miesięcy, 3 tygodni i (plus-minus) 2 dni. Nazwa bloga wynika z mojej wielkiej nadziei, że w końcu zostanę mamą. Mimo licznych stanów obniżenia poziomu pozytywnego nastroju, tysiąca razy tracenia nadziei i hektolitrów wylanych łez, ciągle mam nadzieję, że jednak mamą zostanę. Czas pokaże… Tymczasem zaczynam walkę z niepłodnością „na noże” i baaaaardzo serio, i liczę, że ją wygram. Blog jest dla mnie rodzajem pamiętnika/terapii. Może zajrzy tu ktoś, kto ma ten sam problem. Nie chcę już po raz n-ty obarczać tym tematem męża, rodziny czy przyjaciół, bo ile w końcu można o tym gadać(!). Stąd pomysł na stworzenie w Internecie swojego miejsca. Chcę, aby to miejsce było odskocznią dla mnie i dla innych, miejscem gdzie będziemy mogły/mogli ponarzekać sobie na niesprawiedliwość Świata, miejscem gdzie możemy 1001 raz zapytać się siebie, losu czy Boga-DLACZEGO JA oraz wkurzać się na fakt, że koleżanki zaszły w ciążę tak szybko, jakby wiatr je zapylił, a Wy czekacie, czekacie i czekacie... Życzę sobie i Wszystkim, którzy zechcą tutaj zajrzeć, aby możliwość wzięcia w ramiona swoich dzieci przydarzyła się i Nam. Będę trzymać za Nas kciuki!
P.S. A ta w ogóle to jestem Magda.
Mój blogo-pamiętnik ;) zaczynał się tak samo. Wylewam w nim żale, stawiam pytania, a przy okazji sama staram się poukładać sobie pewne rzeczy w głowie. Mi ta "terapia" pomaga radzić sobie z niepłodnością, oby Tobie również! :*
OdpowiedzUsuń